www.wmh.fora.pl

Sleepingowy

Wiem o jakiej "lekturze" piszesz. Według mnie, to kompletny debilizm. Szkoda, że usunąłeś tyle wpisów, które (według mnie) były bardzo wartościowe. Przyznaję Ci rację- "Dziwne czasy nastały...". Bardzo dziwne...

Edgar

Cóż. W terminologii kojejowej jest coś takiego, jak jazda po torze niewłaściwym... Wink

Ma to swoje obostrzenia.[/b]

Sleepingowy

Edgar

Edgar

A tak przy oakzji, było mi bardzo przykro, że "mój" sprzęt cieszył się nikłym zainteresowaniem focistów i w ogóle ludzi. Traktowali ten sprzęt, jak zwykły, współczesny tramwaj. Dopiero, gdy co nieco o nim opowiedziałem, ludzie robili śmiesznie wielkie oczy i otwierali szeroko buzie.

Sleepingowy

Podejrzewam, że gdyby skład 1001#1000 miał przywrócony pierwotny wygląd, cieszyłby się większym zainteresowaniem. Dla niezorientowanych jest to zwykła 105tka, jakich wiele jeździ po ulicach Warszawy. Czy dobrze pamiętam, że pierwotnie skład tej jeździł w odwrotnej konfiguracji tj. 1000#1001?

Edgar

Sleepingowy

Pierwszym składem 105tek, którym jechałem, był zestaw 1010#1011 (w takiej właśnie konfiguracji - mam nawet bilet Smile

), linia 24 od ul. Grenadierów do Ronda Waszyngtona. Z tego co pamiętam, to 105tki były właśnie łączone kolejnymi numerami taborowymi (pierwszy wagon - niższy numer). Specjalnie wyrwałem się z domu i czekałem na 105tki. Do domu wróciłem "na piechotkę". Jeszcze z ciekawostek, 105tkowych - nie pamiętam w którym to było roku (chyba druga połowa lat 70-tych ubiegłego stulecia) i które to były wagony, w jednym ze składów zamontowano zielone świetlówki w przedziałach pasażerskich. Stosunkowo szybko zmieniono je na "normalne". Skład taki, wieczorem wyglądał nawet fajnie, jednak dłuższa nim podróż powodowała zmęczenie oczu.

Edgar

Chyba naprawdę sprzęt, którym jeździłem nie cieszył się zainteresowaniem. Nigdzie nie mogę znaleźć fotek z Nocy Muzeów.

Ostatnio bardzo dużo śmigam, ale o relacjach czas zapomnieć. A troszkę się działo Razz

Jutro też śmigam, ale nie powiem czym i kiedy. Przypomina mi się zabawa z dawnych czasów, gdy znajomi z pewnej grupy dyskusyjnej urządzili sobie "konkurs" pt. "polowanie na Edgara". Zabawa polegała na odnalezieniu mnie w czasie jazdy i ustrzeleniu fotki. Potem zdjęcia były publikowane. Wiele osób znało mnie tylko z netu, więc niecelnych "strzałów" było co niemiara.

MC

W opisie pod linkiem jest fotka [link widoczny dla zalogowanych] Smile

Edgar

Edgar

Witam!

Dawno tu nie pisałem. Zapewne część z Was wie o tym, co wydarzyło się w piątek po 14.30 na skrzyżowaniu al. Solidarności/Okopowa. Co gorsza, to straszne nieszczęście przytrafiło się mnie. Szkoda, bo „zresetowało” mi się 58 miesięcy bezkolizyjnej jazdy. Przez kierującą pojazdem obcym, która nie powinna zasiadać za kierownicą pojazdu mechanicznego. Tak. Ta pani powinna się zająć innymi, bardziej pożytecznymi zajęciami. Jakimi? Sami sobie dopiszcie. Pominę tu już okolice, z których pochodzi, by nie budzić pewnych antagonizmów, które występują w wielu komentarzach, pojawiających się pod różnymi tematami – dotyczącymi lokalnych spraw.
Ta wyjątkowo nieodpowiedzialna, nieuważna (miałbym ochotę użyć bardziej dosadnych określeń), zupełnie bez wyobraźni kobieta – z impetem wjechała w tramwaj, który prowadziłem, jednocześnie zderzając się z tramwajem jadącym z naprzeciwka. Tylko dzięki ogromnemu szczęściu, stosunkowo niewielkim prędkościom – może ona (i jej pasażer) cieszyć się, że żyje. Śmierć była naprawdę blisko. Bardzo niewiele brakowało, a samochód zaczął by się palić…Ale przede wszystkim – dostał się pomiędzy dwa tramwaje.
Kolizja, jak kolizja. Nic przyjemnego. Przykro mi było, że sprawa została tak źle przedstawiona w mediach, a zwłaszcza w TVP Info. Oczywiście padło stwierdzenie, że „tramwaj staranował samochód”. Powyższe sformułowanie pada bardzo często, działając bardzo krzywdząco dla motorniczych i wyrabiając pewien ogląd społeczny. I tym razem, redaktor Włodarski poszedł na łatwiznę. Fakty ustalił po łebkach i wydał wyrok. Dno. Niby doświadczony dziennikarz, a jednak….
Sprawy mają się bardzo inaczej. Kierująca pojazdem wjechała PRZY CZERWONYM ŚWIETLE i to bardzo już późno po podaniu tego sygnału, na co są konkretne i praktycznie niemożliwe do podważenia dowody, i co zostało usankcjonowane nałożeniem stosownej kary na kierującą w/w samochodem. Ponadto, to nie tramwaj staranował jej samochód, a samochód (z marnym skutkiem) próbował taranować tramwaj, uderzając z ogromną siłą w jego lewy bok. A dalej, to już zadziałały nieubłagane prawa fizyki (jak widać - wyjątkowo skutecznie) .
Polecam ku przestrodze, tym co cwaniakują za kierownicą i myślą, że pojazd szynowy to mała, niegroźna zabaweczka, którą można lekceważyć.
Przy okazji, zapraszam do dyskusji.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Myślę, że coś więcej by się znalazło.

Kulecki

Edgar

Miło mi

Od razu zastrzegam, że takich relacji jak były przez ponad półtora roku, to już nie będzie. Powody takiej sytuacji tu i tam podawałem. O zdarzeniu napisałem, bo na kolizje szczególnie jestem wyczulony, zwłaszcza jeżeli pomawia się mnie o ich celowe spowodowanie. Nie sądzę, by któryś z motorniczych celowo chciał doprowadzić do jakiegoś zdarzenia drogowego (nie znam takich przypadków). Często rozmawiamy w swoim kręgu, ale nawet przy tego typu spotkaniach - nikt nie deklaruje chęci zrobienia komuś krzywdy. Wszyscy przechodzimy cyklicznie stosowne badania, szkolenia itp. To dzięki temu, że myślimy, przewidujemy, staramy się unikać - skrzyżowania z torami tramwajowymi nie wyglądają jak pobocza polskich dróg, które są pełne krzyży i zniczy. Dlatego te dziennikarskie popłuczyny budzą we mnie negatywne odczucia. Użycie sformułowań: "Tramwaj staranował, tramwaj uderzył, tramwaj najechał" z marszu stawia nas w złym świetle. W ramach ciekawostek - tylko przy jednej z kolizji, w jakiej miałem nieprzyjemność uczestniczyć, w momencie zderzenia pojazd znalazł się przed moim przodem (Al. Jerozolimskie/E. Plater, pojazd z Olsztyna). Pozostałe pojazdy wjeżdżały w prowadzony przeze mnie tramwaj, w tym trzy z lewej strony (ostatni w piątek). I jakoś w dokumentacji, tudzież relacjach prasowych - żaden "dziennikarz" (cudzysłów nieprzypadkowo) nie raczył napisać, że "tramwaj został staranowany przez samochód".

Edgar

A dziś znów wyruszam na stalowe szlaki. Trzymajcie za mnie kciuki:)