Forum www.wmh.fora.pl Strona Główna www.wmh.fora.pl
Forum Warszawskiej Magistrali Hutniczej
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ciekawostki z życia komunikacji miejskiej
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 51, 52, 53 ... 55, 56, 57  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wmh.fora.pl Strona Główna -> OT / Komunikacja miejska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Edgar
naczelnik sekcji



Dołączył: 02 Cze 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa-Jelonki

PostWysłany: Nie 23:37, 08 Maj 2011    Temat postu:

Było miło i przyjemnie. Tradycyjnie, poza gwarantowanymi osobami - nikogo nie przyniosło (przynajmniej na brygadę, którą jeździłem. Szkoda.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sleepingowy
dyspozytor zakładu taboru



Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa, Praga Południe

PostWysłany: Pon 1:04, 09 Maj 2011    Temat postu:

Tak powolutku wracam. Na dziś wspomnienie z prawej strony Wisły, ale będzie też coś o "lewusie".


Ostatni raz na Pelcowiźnie

Nie był to mój ostatni pobyt na Pelcowiźnie. Był to ostatni raz na Pelcowiźnie - tramwajem. Jak w poprzednich latach, tak i w roku 1970 pojechałem z rodzicami oraz siostrą na Cmentarz Bródnowski, z okazji Święta Zmarłych. Na cmentarz zawsze jeździliśmy tramwajem linii nr. 3 z Ronda Wiatraczna. Była to jedna z trzech ostatnich linii tramwajowych, na której kursowały wagony typu K (pozostałe dwie to: 3bis, 21). Pomimo, że już wtedy uruchamiano „cmentarne linie autobusowe”, my zawsze jeździliśmy tramwajem. Do dziś zastanawiam się, jak to się działo, że w godzinach przedpołudniowych, w autobusach tych panował straszny tłok. Na przystankach stały „długaśne” kolejki pasażerów. Przed Rondem Wiatraczna, wzdłuż ulicy Grochowskiej od strony Gocławka, oraz wzdłuż ulicy Waszyngtona od strony ulicy Granadierów (Trasy Łazienkowskiej jeszcze nie było) stały sznury autobusów (w tym głównie przegubowe „ogórki” – że też nie ma możliwości zrobić zdjęć ze wspomnień), które sukcesywnie podjeżdżały na swoje stanowiska. Obserwując obecne linie cmentarne, stanowczo stwierdzam, że autobusów je obsługujących jest o wiele mniej a nie ma takiego tłoku. Natomiast tramwaj nr. 3, odjeżdżał z ronda z całkiem znośnym zapełnieniem, wręcz można było się załapać na miejsca siedzące. Tramwaj toczył się do celu spokojnie, wydając na zakrętach charakterystyczne odgłosy kół na sztywnych osiach, których tak bardzo brakuje mi w obecnych typach wozów. Dzwonek, który teraz można usłyszeć tylko w czasie okazjonalnych przejazdów, był naturalnym dźwiękiem, no i ta kompletna cisza maszyny podczas postojów na przystankach oraz przed sygnalizacją. Widok motorniczego z „wajchą” na zwrotnicy, był „normalką”. Często, zwłaszcza podczas ruszania, dawało się odczuć szarpnięcie spowodowane luzem na sprzęgach pomiędzy wagonem motorowym a doczepą (doczepy bierne – bez pantografu i silników). Było to szczególnie odczuwalne w doczepie (lżejsze pudło wagonu). Tych drewnianych siedzeń i „boazerii” na podłogach wagonów K, nie zapomnę nigdy. Ileż obcasów zostało na tej podłodze. Z tramwaju zawsze wysiadaliśmy na obecnym przystanku „Pożarowa 04” i piechotką (po drodze kupowaliśmy znicze, wiązanki itp.) dochodziliśmy do narożnej bramy przy obecnej ulicy Budowlanej. Po drodze przechodziliśmy przez pętlę tramwajową, która znajdowała się niedaleko bramy cmentarnej, pomiędzy torami tramwajowymi i murem cmentarza. Na pętli tej nie zawracała żadna linia, natomiast w Święto Zmarłych stały tam często pojedyncze wagony 13N, na wypadek konieczności uruchomienia dodatkowych kursów. Stare, dobre czasy Smile.
Natomiast wieczorem, linie tramwajowe przy Cmentarzu Bródnowskim, przeżywały istne oblężenie. Niemożliwa już w tych latach była jazda „na cycku”, drzwi zamykane były automatycznie, ale atmosfera w wagonach była jak z poprzednich lat. Oczywiście, oblegane były tramwaje jadące z Pelcowizny. „Moja trójka”, zmierzająca przez Grochów na Gocławek „pękała w szwach”. Ale moja Mama miała „patent” na miejsca siedzące. Wsiadaliśmy do tramwaju jadącego na Pelcowiznę (od cmentarza do pętli były 2 lub 3 przystanki) i „na luziku” Smile wracaliśmy na Grochów. Od Pelcowizny do cmentarza tramwaj wiózł kilka osób ( w większości takich „cwaniaków” jak my) a od cmentarza „puchł”. W moim przypadku, nie musieliśmy nawet zajmować „strategicznych miejsc” (blisko wyjścia) ponieważ na Rondzie Wiatraczna i tak wysiadała większość pasażerów. Pomimo, że w latach poprzednich sytuacja taka się powtarzała, w mojej pamięci utkwił ten „ostatni raz na Pelcowiźnie”. Do dnia dzisiejszego pamiętam, że podczas postoju tramwaju na pętli, mężczyzna z siedzeń obok nas wyszedł „na papierosa” (wcześniej pytał motorniczego ile będzie trwał postój). Był z (najprawdopodobniej) żoną i córką. Paląc papierosa pukał w szybę tramwaju, tam gdzie siedziały jego żona i córka. Otoczenie pętli na Pelcowiźnie z tamtego okresu, utrwaliło się w mojej pamięci jako łąka, kilkanaście drzew i krzewów, oraz jakiś domek. Peron wyłożony był płytami chodnikowymi, do których z dwóch stron dochodziło się wydeptanymi ścieżkami. Pamiętam też, że przed pętlą tą była zwrotnica na tor prowadzący dalej (dawna pętla Żerań). Niestety, nigdy tam (wtedy) nie byłem. W tym pamiętnym (dla mnie) roku 1970, pojechaliśmy na cmentarz i z powrotem składami wagonów K+P?. Najgorsze jest to, że nie zachowała się żadna doczepa bierna z serii P, tak jak i przegubowy „ogórek”.
„Miłośnicy” i „warszawariaci” Smile zapewne o tym wiedzą, ale i tak napiszę, że na ul. Piotra Wysockiego, znajduje się historyczny przystanek tramwajowy. W starym układzie ulicy, zachowano kilkanaście metrów oryginalnych torów (właśnie tych, po których jechałem), słupy trakcyjne (jest nawet fragment sieci) oraz słupek przystankowy. Na odcinku tym zachowano nawet oryginalny bruk. Był to przystanek przed pętlą „Pelcowizna”. Obecnie w miejscu tej pętli znajdują się wiadukty Trasy Toruńskiej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sleepingowy dnia Pon 7:54, 09 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Edgar
naczelnik sekcji



Dołączył: 02 Cze 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa-Jelonki

PostWysłany: Wto 0:02, 10 Maj 2011    Temat postu:

Linia 20 – czyli jak przez 9 godzin nie mieć postojów i jeździć w wywieszonym językiem.



CENZURA - Linai 20, to jedna z najprzyjemniejszych tras. Wszyscy jeżdżą spokojnie i nikt się nie męczy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Edgar dnia Czw 1:09, 12 Maj 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Edgar
naczelnik sekcji



Dołączył: 02 Cze 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa-Jelonki

PostWysłany: Wto 2:49, 10 Maj 2011    Temat postu:

W ostatnią niedzielę, też śmigałem. Tym razem jednak, tabor był zabytkowy i nie z zakładu, w którym na co dzień pracuję. Przejazd odbył się z okazji obchodów Dnia Ziemi.
Dzień zacząłem dość wcześnie, bo już o 06.00 rano. Wyjazd był planowany na godz. 09.46, ale biorąc pod uwagę przygotowania domowe oraz paskudny dojazd (znaczna odległość do Zajezdni „Mokotów” oraz konieczność dwóch przesiadek), to wcale nie było za wcześnie.
Jazda taborem zabytkowym, to zupełnie co innego, niż sprzętem, którym jeździ się na co dzień. Pamiętam, jak uczyłem się jeździć tego typu wagonami. I serio, była to nauka od podstaw. Obsługa sprzętu, technika jazdy i wiele innych zagadnień – są zupełnie różne od tego, co robi się na co dzień. Przez prawie sześć lat, kiedy to śmigam zabytkami – wiele się nauczyłem i obecnie śmigam tymi maszynami tak swobodnie, jak współczesnym sprzętem. Smile Ale przyznaję, że początki nie były łatwe. Wink
Pewnego dnia, dostałem ofertę pośmigania w ramach imprezy, jak na wstępie. Z radością się zgodziłem. Smile Tym bardziej, że trasa nie miała oklepanego przebiegu, a co najważniejsze – nareszcie udało się uniknąć jeżdżenia przez Al. Jerozolimskie, Marszałkowską itp. Smile
Sam początek imprezy – typowy. Obcy zakład, nieco formalności. To jest ta część, której nie lubię najbardziej. Gdy już cała papierologia się skończy i mogę wejść do wozu, uruchomić go – to już czysta przyjemność. Smile Tak było i tym razem. Niedługo po uruchomieniu sprzętu dotarły przedstawicielki Dysponenta, które szybko i sprawnie, a do tego bardzo pomysłowo – udekorowały wagon. Dekoracja całkiem elegancka i przypadła mi bardzo do gustu. Smile Na górnych poręczach zawisły wiosenne gałązki, kwiaty, do tego fajne ptaszki wykonane z materiału i papieru, oprocz tego dekoracje wycięte z plastikowych butelek. Mnie trochę brakowało iglaków, które lubię najbardziej, ale ponoć nie było na nie zgody. Pomysł naprawdę fajny i dobrze nawiązujący do tematyki przejazdu. Pierwsze próby, jeszcze na terenie zakładu. Wagon nieco nie domagał, ale po krótkim czasie się wszystko rozruszało i było w porządku. Słońce zaczęło coraz mocniej przypiekać i zrobiło się naprawdę ciepło. Po drodze nie zbieraliśmy tłumów. Czasem ludzie byli nieco zaszokowani i podchodzili z niedowierzaniem, że przejazd jest bezpłatny. Trochę ludzi przyszło na pętli Metro Marymont, gdzie były dłuższe postoje. Towarzystwo na pokładzie bardzo miłe. Smile Bardzo dobrze mi się współpracowało z kolegami, którzy zawiadywali ruchem przy drzwiach. W zasadzie, wszystko odbywało się prawie bez słów. Doskonale się rozumieliśmy. Smile Okazało się, że w przypadku niektórych osób, mamy podobne zainteresowania i poglądy. To bardzo miłe. Godziny upływały. Na pokładzie raz mniej, raz więcej pasażerów. Ci starsi, wykazywali większe zainteresowanie, byli bardziej rozmowni. Z łezką w oku wspominali młode lata. Młodzież podchodziła do przejazdu praktycznie be żadnych emocji. Nie zapomnę miłych Państwa, którzy przyszli na pętlę Kielecka. Niesamowici ludzie. Smile Pani bardzo chciała podzwonić dzwonkiem. Zapytała: „- czy mogę tak sobie dzyńńń?” Smile Oczywiście, że z przyjemnością, pozwoliłem pasażerce zadzwonić dzwonkiem. Smile Ach, żeby takich pasażerów spotykać codziennie…. To jest urok tego typu imprez. Pomijam już samą kwestię tematów, jakim są poświęcone przejazdy. W taborze zabytkowym – pasażer ma bezpośredni kontakt z motorniczym, może dokładnie podpatrzyć, jak wygląda ta praca. Nie małe zainteresowanie budzą korby nastawnika i breka. Często padają pytania, jak to wszystko działa, co, do czego służy. Same urządzenia, wydają wiele, czasem nieco zagadkowych dźwięków, które przyciągają uwagę. Czasem, trafiają się „specjaliści”, w postaci różnego rodzaju miłośników. Wink To ciekawa grupa pasażerów. Wink Często zadają bardzo dociekliwe pytania, wykazując się przy okazji nie małą wiedzą. Szczerze przyznam, że na niektóre z tych pytań, nie potrafię udzielić odpowiedzi. Czasem bywa, że tego typu „towarzysze”, potrafią być nieco uciążliwi Wink , ale i z tym daję sobie radę. Czasem, z „odsieczą” przychodzą inni podróżni lub osoby mi towarzyszące. Smile Spoko, nie jest źle. Przy okazji, stojąc za moimi plecami, można zobaczyć, nieco bardziej z bliska, to, o czym można poczytać w wielu moich postach. Do czego zdolni są inni użytkownicy dróg, piesi, kierowcy, rowerzyści. Podczas naszego przejazdu i tego typu „atrakcji” nie brakowało. Nie małe zdziwienie rysowało się na oczach moich współpracowników po fachu, kiedy się mijaliśmy na trasie. Na co dzień widzą mnie za sterami zupełnie innego sprzętu. Dla pracowników mojego zakładu, ciekawostką jest to, że śmigam sprzętem z innego zakładu.
Mnie osobiście, przejazd się bardzo podobał. Owszem, był męczący, bo to jednak ponad osiem godzin. Ponadto, obsługa nastawnika i breka wymaga używania dosyć sporej siły fizycznej, co też wpływa na zmęczenie. Ale czasem warto się zmęczyć – tak pozytywnie. Trasa też była całkiem w porządku. Biegła nieco bokiem, względem Centrum, przez ładne okolice, pełne zieleni i spokoju, co tym bardziej dobrze łączyło się z tematyką przejazdu. Szkoda, że było tak niewielu gości. Właściwie, poza osobami, na które mogę zawsze liczyć – nie było nikogo, ze znanych mi osób. Ale, to w sumie nic nowego. Kto nie był – niech żałuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sleepingowy
dyspozytor zakładu taboru



Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa, Praga Południe

PostWysłany: Wto 9:13, 10 Maj 2011    Temat postu:

Niestety, całą ostatnią niedzielę pracowałem. Tak będę miał do końca maja, a może nawet w czerwcu. Edgarze, w Twojej relacji z jazdy zabytkiem, brakuje mi informacji, który to był "staruszek'. Jednak jest ich trochę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Edgar
naczelnik sekcji



Dołączył: 02 Cze 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa-Jelonki

PostWysłany: Wto 13:26, 10 Maj 2011    Temat postu:

Tradycyjnie już, jeździłem wagonem 674. Była oferta na 541, ale ja nim nie jeździłem wcześniej, więc wolałem wypróbowaną maszynę. Dobrze zrobiłem, bo jak mnie poinformowano - 541 się psuł.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Edgar
naczelnik sekcji



Dołączył: 02 Cze 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa-Jelonki

PostWysłany: Wto 23:32, 10 Maj 2011    Temat postu:

CENZURA

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Edgar dnia Czw 0:34, 12 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MC
starszy maszynista



Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Młynów

PostWysłany: Wto 23:48, 10 Maj 2011    Temat postu:

Edgar napisał:
Tradycyjnie już, jeździłem wagonem 674.

Również go prowadziłam Very Happy

Wpadłabym gdyby nie matury. Teraz na szczęście mam wolne, więc zajrzę od czasu do czasu.
Innym powodem, dla którego nie wpadłam był patronat SSKS-u (którego lekko nie trawię) nad linią... W sobotę byłam na chwilę w KMKM-owym EkoTramwaju (kanciak), oddałam wszystkie baterie jakie miałam i dostałam kupon na drzewko. Pewnie przy następnych kursach EkoTramwaju zgłoszę się na konduktora.

Jeśli kogoś to interesuje i ma wolną sobotę, to rano pilotuję Ikarusa 411 "lodówę" na Paradzie Autobusów, a na Nocy Muzeów jestem konduktorem w kanciaku Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Edgar
naczelnik sekcji



Dołączył: 02 Cze 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa-Jelonki

PostWysłany: Śro 1:48, 11 Maj 2011    Temat postu:

MC napisał:
Również go prowadziłam Very Happy


Ja bym się takimi rzeczami nie chwalił Wink

MC napisał:
Innym powodem, dla którego nie wpadłam był patronat SSKS-u (którego lekko nie trawię) nad linią...


Oczywiście, mamy wolność wyboru - to jest jasne. Ja natomiast nie mam jakiś uprzedzeń "politycznych". Powiem więcej. Męczą mnie już takie "klimaty". Dlatego w naszym kraju jest, tak, jak jest - bo są właśnie tego typu sytuacje. Zamiast działać jako jedność w słusznej sprawie - są jakieś rozgrywki osobiste i "organizacyjne". Ten jest lepszy, bo jest "z jedynie słusznej opcji", a inny gorszy, bo do tej opcji nie należy. Generalnie - temat rzeka. Nie piszę tego dlatego, by negować Twoje wybory. Twoja sprawa, z kim wpsółpracujesz. Piszę dlatego, bo osobiście też mi się oberwało za to, z kim jeździłem. Zupełnie tego nie rozumiem i jestem - delikatnie mówiąc - zniesmaczony. Jeździłem dla konkretnego Dysponenta, z konkretnej okazji. O ile pamiętam - nie podpisywalem żadnych "lojalek" i "kontraktów". Z przykrością obserwuję, jak ludzie, którzy kiedyś serdecznie ze sobą wpsółpracowali, łączyły ich wspólne zainteresowania, przyjaźnie - teraz skaczą sobie do oczu. Wkurzają mnie takie rzeczy. To samo tyczy się relacji międzyludzkich. Analogiczne sytuacje do opisanych powyżej, zauważyłem w przypadku, gdy niektórym zmienia się (na lepsze) status materialny. Dobra. Wystarczy, bo za bardzo odchodzę od tematu.
Jeżeli o mnie chodzi - jeżdżę, bo lubię. I naprawdę, nie ma dla mnie znaczenia, dla kogo jadę. Może to też przyzwyczajenie, bo często jeżdżę w ramach wynajmów i wożę różnych ludzi i organizacje, z różnych okazji. Jeżeli chodzi o organizacje "komunikacyjne i kolejowe" i tu, i tu, a nawet gdzie indziej - mam znajomych. I nie traktuje kogoś z nich inaczej, bo jest z tej, czy z innej opcji, czyta takie, czy siakie fora itp. To tak po krótce - tyle.


MC napisał:
W sobotę byłam na chwilę w KMKM-owym EkoTramwaju (kanciak), oddałam wszystkie baterie jakie miałam i dostałam kupon na drzewko. Pewnie przy następnych kursach EkoTramwaju zgłoszę się na konduktora.


No i git Smile Drzewka ważna rzecz. Smile

MC napisał:
Jeśli kogoś to interesuje i ma wolną sobotę, to rano pilotuję Ikarusa 411 "lodówę" na Paradzie Autobusów, a na Nocy Muzeów jestem konduktorem w kanciaku Smile



Jak będę miał wolną sobotę, to (być może) będę miał swój skromny udział w komunikacji, z okazji Nocy Muzeuów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Edgar dnia Śro 2:58, 11 Maj 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Edgar
naczelnik sekcji



Dołączył: 02 Cze 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa-Jelonki

PostWysłany: Śro 3:03, 11 Maj 2011    Temat postu:

Sleepingowy napisał:
Tak powolutku wracam. Na dziś wspomnienie z prawej strony Wisły, ale będzie też coś o "lewusie".


Ostatni raz na Pelcowiźnie

Otoczenie pętli na Pelcowiźnie z tamtego okresu, utrwaliło się w mojej pamięci jako łąka, kilkanaście drzew i krzewów, oraz jakiś domek. Peron wyłożony był płytami chodnikowymi, do których z dwóch stron dochodziło się wydeptanymi ścieżkami. Pamiętam też, że przed pętlą tą była zwrotnica na tor prowadzący dalej (dawna pętla Żerań).


Czyli tam zupelnie pusto było? Mnie, Pelcowizna kojarzy się z kolejowymi domkami, dosyć gęstą zabudową.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sleepingowy
dyspozytor zakładu taboru



Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa, Praga Południe

PostWysłany: Śro 12:28, 11 Maj 2011    Temat postu:

Edgar napisał:
Czyli tam zupelnie pusto było? Mnie, Pelcowizna kojarzy się z kolejowymi domkami, dosyć gęstą zabudową.

I dobrze Ci się kojarzy. Tyle tylko, że pętla znajdowała się na skraju osiedla domków kolejowych (właściwie poza nim). Sama ulica Wysockiego miała trochę inny przebieg. W swoim końcowym biegu, obecnie ulica ta rozdwaja się - na wprost biegnie szeroko, łącząc się z ul. Marywilską, natomiast w lewo (zachodnia strona) od ul. Zagranicznej biegnie prawie do Trasy Toruńskiej odcinek starego układu ulicy. Przed przebudową, za pętlą tramwajową ul. Wysockiego ciągnęła się dalej (w starym układzie). Obecnie kończy się kilkadziesiąt metrów przed Trasą Toruńską. Otoczenie dawnej pętli, można porównać do obecnej pętli na Annopolu. Najpierw tramwaj przejeżdża przez rejon zabudowany, następnie skręca w lewo na pętlę, która jeszcze (pewnie już nie długo) właściwie znajduje się w polu (komu jak komu, ale Tobie chyba nie muszę opisywać jak tam jest Smile ). Różnica jest taka, że na Annopolu tramwaje jadą po wydzielonym torowisku po zachodniej stronie jezdni, na Wysockiego tramwaje poruszały się po torowisku wpuszczonym w bruk jezdni. W latach które pamiętam (przed skierowaniem tramwajów w ul. Rembielińską) tramwaje wyjeżdżając z pod wiaduktu na ul. 11-go Listopada, zaraz za ul. Wincentego, zjeżdżały na wydzielone torowisko po wschodniej stronie ul. Odrowążą. I taki "luzik" miały do narożnej bramy cmentarnej przy obecnej ul. Budowlanej. Kilkanaście metrów za cmentarzem torowisko znowu "wchodziło" w jezdnię i tak było już do pętli. W latach tamtych jezdnia ul. Odrowąża znajdowała się tylko po zachodniej stronie torowiska tramwajowego (do 2002 roku). Ze wspomnianego przez Ciebie osiedla domków kolejowych, najwięcej zachowało się na ul. Oliwskiej. Natomiast w końcówce ul. Kiejstuta znajduje się ciekawostka (nawet dwie) związana z nieistniejącą już lokomotywownią (wcześniej parowozownia). Jest to element młota z kuźni warsztatów kolejowych Warszawa Praga. Znajdowała się na nim tablica pamiątkową patrona Lokomotywowni Warszawa Praga Henryka Dulęby (rok nadania imienia - 1985). Niestety, "złomowi przedsiębiorcy" tak bardzo się nią zainteresowali, że zniknęła, pozostał sam obelisk. W jego najbliższym otoczeniu można się dopatrzeć dawnego uporządkowania tego miejsca. Wygląda na to, że uformowano przed nim coś w rodzaju małego skwerku odsadzonego ozdobnymi roślinami. Tuż obok, na terenie należącym do Domu Opieki Społecznej znajduje się kompletny młot kucia swobodnego (z tych samych warsztatów). Budynek domu opieki był pierwotnie budynkiem administracyjnym Lokomotywowni Warszawa Praga. Znajdowała się w nim od roku 1978 Izba Tradycji i Pamięci. Obecnie wszystkie zgromadzone tam eksponaty znajdują się w posiadaniu Muzeum Kolejnictwa (oprócz wspomnianego wcześniej młota kucia swobodnego, który również został wpisany na listę zabytków).
I tak to całkiem niechcący, od wspomnień tramwajowej pętli na Pelcowiźnie przeszliśmy do kolejowych tradycji tych okolic. Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sleepingowy dnia Śro 12:36, 11 Maj 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sleepingowy
dyspozytor zakładu taboru



Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa, Praga Południe

PostWysłany: Śro 18:56, 11 Maj 2011    Temat postu:

Sleepingowy napisał:
Otoczenie dawnej pętli, można porównać do obecnej pętli na Annopolu.

Oczywiście miałem na myśli pętlę "Żerań Wschodni".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Edgar
naczelnik sekcji



Dołączył: 02 Cze 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa-Jelonki

PostWysłany: Czw 1:29, 12 Maj 2011    Temat postu:

Sleepingowy napisał:
Edgar napisał:
Czyli tam zupelnie pusto było? Mnie, Pelcowizna kojarzy się z kolejowymi domkami, dosyć gęstą zabudową.

I dobrze Ci się kojarzy. Tyle tylko, że pętla znajdowała się na skraju osiedla domków kolejowych (właściwie poza nim). Sama ulica Wysockiego miała trochę inny przebieg. W swoim końcowym biegu, obecnie ulica ta rozdwaja się - na wprost biegnie szeroko, łącząc się z ul. Marywilską, natomiast w lewo (zachodnia strona) od ul. Zagranicznej biegnie prawie do Trasy Toruńskiej odcinek starego układu ulicy. Przed przebudową, za pętlą tramwajową ul. Wysockiego ciągnęła się dalej (w starym układzie). Obecnie kończy się kilkadziesiąt metrów przed Trasą Toruńską. Otoczenie dawnej pętli, można porównać do obecnej pętli na Annopolu. Najpierw tramwaj przejeżdża przez rejon zabudowany, następnie skręca w lewo na pętlę, która jeszcze (pewnie już nie długo) właściwie znajduje się w polu (komu jak komu, ale Tobie chyba nie muszę opisywać jak tam jest Smile ). Różnica jest taka, że na Annopolu tramwaje jadą po wydzielonym torowisku po zachodniej stronie jezdni, na Wysockiego tramwaje poruszały się po torowisku wpuszczonym w bruk jezdni. W latach które pamiętam (przed skierowaniem tramwajów w ul. Rembielińską) tramwaje wyjeżdżając z pod wiaduktu na ul. 11-go Listopada, zaraz za ul. Wincentego, zjeżdżały na wydzielone torowisko po wschodniej stronie ul. Odrowążą. I taki "luzik" miały do narożnej bramy cmentarnej przy obecnej ul. Budowlanej. Kilkanaście metrów za cmentarzem torowisko znowu "wchodziło" w jezdnię i tak było już do pętli. W latach tamtych jezdnia ul. Odrowąża znajdowała się tylko po zachodniej stronie torowiska tramwajowego (do 2002 roku). Ze wspomnianego przez Ciebie osiedla domków kolejowych, najwięcej zachowało się na ul. Oliwskiej. Natomiast w końcówce ul. Kiejstuta znajduje się ciekawostka (nawet dwie) związana z nieistniejącą już lokomotywownią (wcześniej parowozownia). Jest to element młota z kuźni warsztatów kolejowych Warszawa Praga. Znajdowała się na nim tablica pamiątkową patrona Lokomotywowni Warszawa Praga Henryka Dulęby (rok nadania imienia - 1985). Niestety, "złomowi przedsiębiorcy" tak bardzo się nią zainteresowali, że zniknęła, pozostał sam obelisk. W jego najbliższym otoczeniu można się dopatrzeć dawnego uporządkowania tego miejsca. Wygląda na to, że uformowano przed nim coś w rodzaju małego skwerku odsadzonego ozdobnymi roślinami. Tuż obok, na terenie należącym do Domu Opieki Społecznej znajduje się kompletny młot kucia swobodnego (z tych samych warsztatów). Budynek domu opieki był pierwotnie budynkiem administracyjnym Lokomotywowni Warszawa Praga. Znajdowała się w nim od roku 1978 Izba Tradycji i Pamięci. Obecnie wszystkie zgromadzone tam eksponaty znajdują się w posiadaniu Muzeum Kolejnictwa (oprócz wspomnianego wcześniej młota kucia swobodnego, który również został wpisany na listę zabytków).
I tak to całkiem niechcący, od wspomnień tramwajowej pętli na Pelcowiźnie przeszliśmy do kolejowych tradycji tych okolic. Smile



To już wszystko jasne. Miałem (mam?) taką fajną książkę o WWK. Tam jest duzo zdjęć z tych okolic. Z tego co pamiętam, trochę zdjęć tramwajów tam jest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sleepingowy
dyspozytor zakładu taboru



Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa, Praga Południe

PostWysłany: Czw 2:39, 12 Maj 2011    Temat postu:

Edgar napisał:
Miałem (mam?) taką fajną książkę o WWK. Tam jest duzo zdjęć z tych okolic. Z tego co pamiętam, trochę zdjęć tramwajów tam jest.

Fajnie by było, gdyby się okazało, że jednak masz taką książkę. Z przyjemnością "rzuciłbym na nią okiem", zwłaszcza na zdjęcia. Ja niestety nie mam żadnych zdjęć tamtej okolicy z dawnych lat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Edgar
naczelnik sekcji



Dołączył: 02 Cze 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa-Jelonki

PostWysłany: Czw 22:59, 12 Maj 2011    Temat postu:

Edgar napisał:
Jak będę miał wolną sobotę, to (być może) będę miał swój skromny udział w komunikacji, z okazji Nocy Muzeuów.


Wszelkie znaki formalne i nieformalne - wskazują, że będę jeździł jedną z linii dowozowych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wmh.fora.pl Strona Główna -> OT / Komunikacja miejska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 51, 52, 53 ... 55, 56, 57  Następny
Strona 52 z 57

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin