|
www.wmh.fora.pl Forum Warszawskiej Magistrali Hutniczej
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Edgar
naczelnik sekcji
Dołączył: 02 Cze 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa-Jelonki
|
Wysłany: Pon 2:40, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Cleotka3007 napisał: | Po pierwsze - pisz na bieżąco (najlepiej w pracy, bo tam masz materiału baaardzo dużo na książkę). Wtedy wydłużenie doby nie staje się priorytetowe |
Tak. Zwłaszcza na trasie. A! I najlepiej w wozie joystickiem, gdzie mam (conajmniej) jeddną rękę zajętą Jak dobrze wiesz, w drugiej robocie, mam aż nadto pisania. Pomimo trudności, pomalutku daję radę.
Cleotka3007 napisał: | Po drugie - jacyś maniacy na Twoje płytki by się znaleźli |
Tak. Z całą pewnością. Dzikie tłumy
Cleotka3007 napisał: | Po trzecie - co do historii 24. Pasażerowi mieli refleks jak zwykle na 5+, a Twoja odpowiedź do mistrza mnie powaliła zresztą jak mi to kiedyś opowiadałeś to już myślałam, że zlecę z krzesła. W wersji pisanej to jak fragment książki humorystycznej XD |
Cóż. Teraz, pewnie by było inaczej. Po serii pożarów autobusów, ludzie są wyjątkowo wyczuleni na dym. Wiem, coś o tym, bo jak tylko coś delikatnie zaśmierdzi, to przychodzą zaniepokojeni i informują. Pamiętam, jak ostatnio uruchomiłem grzałki w kabinie. Na jednej z nich były kawałki zelówki buta, który pewnie znalazł się tam, nieopatrznie podczas czyjegoś długiego postoju. Zapach palonego tworzywa sztucznego od razu wzbudził czujność pasażerów. A gaśnica jest od tego, by jej używać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cleotka3007
maszynista instruktor
Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa - Praga Północ of course ;)
|
Wysłany: Pon 2:48, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
1. Na postojach 20-30 minutowych i nie wmawiaj mi, że takich nie ma jak wiem, że są
2. Oj przestań, ktoś tam by się znalazł. Może nie dzikie tłumy, no ale ktoś zawsze
3. Bo mądry Polak po szkodzie nie wiedziałeś? A gaśnica? Może też służyć do imitowania śniegu, jak prawdziwy nie spadnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Edgar
naczelnik sekcji
Dołączył: 02 Cze 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa-Jelonki
|
Wysłany: Pon 3:16, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Z głębokiego archiwum
Linia 26 – czyli zagubione okulary.
Linią 26 jeżdżę od urodzenia. Bardzo lubię tą trasę. Szkoda, że w ostatnich miesiącach niezbyt często nią jeżdżę. Na opis trasy kiedyś przyjdzie pora, bo jest ona bardzo ciekawa. Jestem na Wiatracznej. Mam dłuższy postój. Rozmawiamy z ekspedytorką prywatnie i o sprawach służbowych. Kątem oka, widzę jakieś okulary. Z tego co wiem, pani na ekspedycji okularów nie nosi. Szare etui, jakaś karteczka…Leżą, to leżą. Może ktoś zostawił. Wypita kawka, zjedzone ciastko (z podziękowaniami dla pani ekspedytorki), można jechać. Jadę spokojnie, bo to już godzina 20:00, czas trochę obcięty ale bez szaleństw. Dojeżdżam do Os. Górczewska. Tu drugi, długi postój. Przeciągam się leniwie, jak kot. Dosyć mam już siedzenia w tej dusznej kabinie. Koło czoła sąsiednich peronów, widzę starszego człowieka, który o coś pyta kolegów i koleżanki. Widać, że jest zestresowany. Z ciekawości, podszedłem bliżej. Słyszę, że mówi coś o okularach. Zaraz, zaraz. Okulary…..?Hmmm. Wiatraczna, szare etui, karteczka….Chyba będę mógł pomóc. Włączam się do rozmowy. Słyszałem, że zaginęły panu okulary. Może pan je opisać? Tu pada opis okularów, który pasuje, do tych, jakie widziałem na Wiatracznej. Uspokajam człowieka. Pan chwilę poczeka….Łapię za komórkę i dzwonię do ekspedycji po drugiej stronie Wisły. Dobry wieczór (tu pada imię i nazwisko oraz numer służbowy), jak byłem godzinę temu u pani, to widziałem na pulpicie okulary. Są tam jeszcze? Aaaa! Tak, są. Motornicza z żoliborskiego 26 przyniosła, bo znalazła na pokładzie. A skąd pan o nich wie? Wiadziałem, jak byłem u pani. Zgłosił się prawdopodobny właściciel. Wspólnie, ze starszym panem ustaliliśmy szczegóły, że wiele wskazuje na to, że zguba się znalazła. Podziękowałem pani ekspedytorce. Starszy człowiek wsiadł do mnie na pokład. Powiedziałem, że przywiozę zgubę, tyle, że dosyć późno. Podałem panu numer telefonu do siebie, podałem godzinę, o której będę w dogodnym dla niego miejscu. Jazda na Wiatraczną i w drodze powrotnej z super skupioną uwagą, przecież wiozę bardzo ważną rzecz. Kilkanaście minut po 23. Na przystanku pl. Kasztelański jestem punktualnie, co do minuty. Starszy pan stoi w strugach deszczu (zaczęło w międzyczasie padać, a na tym przystanku nie ma wiaty). Okazało się, że ten człowiek stał tam ponad 40 minut(!). Zrobiło mi się go bardzo szkoda. Zaprosiłem do kabiny o pokazałem zgubę. Radość była ogromna. Tak! To to moje okulary! Widać było łzy wzruszenia. Powiedziałem, że nie ma sprawy i też się ucieszyłem z odnalezienia zguby. Dostałem nagrodę. Ciekawe, skąd ten człowiek wiedział, że uwielbiam czekoladę i akurat taką, jaką dostałem? Szok. Do tego, wszystko, ładnie opakowane. Teraz, to ja się bardzo wzruszyłem. Cieszę się bardzo, że sprawa się tak szczęśliwie zakończyła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sleepingowy
dyspozytor zakładu taboru
Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa, Praga Południe
|
Wysłany: Pon 3:26, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Edgar napisał: | Dostałem nagrodę. Ciekawe, skąd ten człowiek wiedział, że uwielbiam czekoladę i akurat taką, jaką dostałem? |
Nurtuje mnie tu jedno pytanie. Jaka to była czekolada?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cleotka3007
maszynista instruktor
Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa - Praga Północ of course ;)
|
Wysłany: Pon 3:29, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
"Biega, krzyczy Pan Hilary - Gdzie są moje okulary?!"
A tak na serio. Historia z happy endem i super. Poza tym miłe ze strony tego Pana, że jeszcze podziękował Ci w taki dość niespotykany w dzisiejszych czasach sposób. To się naprawdę rzadko zdarza. W podsumowaniu: jednak ten świat nie jest do końca przepełniony nadętymi egoistami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Edgar
naczelnik sekcji
Dołączył: 02 Cze 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa-Jelonki
|
Wysłany: Pon 3:43, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Sleepingowy napisał: | Nurtuje mnie tu jedno pytanie. Jaka to była czekolada? |
Duża. W ciemno niebieskim opakowaniu z ładnym pejzażem i krówką. Do tego, sygnowana nazwą jednego ze sklepów, dużej sieci, w której kupuję niezbędne mi do życia artykuły. A czemu Cię to tak nurtuje? Jest jeszcze jeden "model" czekolady, który lubię. Tylko ta akurat, jest nadziewana.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Edgar dnia Pon 4:27, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cleotka3007
maszynista instruktor
Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa - Praga Północ of course ;)
|
Wysłany: Pon 3:49, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Czy ona czasem nie była orzechowa?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Edgar
naczelnik sekcji
Dołączył: 02 Cze 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa-Jelonki
|
Wysłany: Pon 4:25, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Cleotka3007 napisał: | Czy ona czasem nie była orzechowa? |
Tak. Z orzechami laskowymi. Tylko w tej duuużej wersji. Teraz już takiej nie sprzedają.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cleotka3007
maszynista instruktor
Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa - Praga Północ of course ;)
|
Wysłany: Pon 4:32, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ło matko? Czemu nie sprzedają?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sleepingowy
dyspozytor zakładu taboru
Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa, Praga Południe
|
Wysłany: Pon 6:06, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Edgar napisał: | Cleotka3007 napisał: | Czy ona czasem nie była orzechowa? |
Tak. Z orzechami laskowymi. Tylko w tej duuużej wersji. Teraz już takiej nie sprzedają. |
Bo ja lubię z nadzieniem truskawkowym. Dobra - wiem, że to OT.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sleepingowy dnia Pon 6:08, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
cvana
dyspozytor zakładu taboru
Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa - obecnie Bielany
|
Wysłany: Pon 15:45, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Te opowieści nie mogą się zmarnować. Jest wiele osób, które chętnie by poczytały. Ja czytam z przyjemnością, a nie należę do maniaków komunikacji miejskiej. OK, korzystam, doceniam, szczególnie od strony informacyjnej (rozpiski na przystankach i "koraliki" w autobusach - tylko dzięki nim się nie gubię i jakoś sobie radzę, kiedy jadę w nowe miejsce), lubię tramwaje i nowoczesne ciepłe autobusy, ale nie jestem maniakiem. Jest natomiast wielu totalnych miłośników*, którzy nie mają możliwości przeczytać tych historii... Książka to odważny pomysł, bo Edgar musiałby siedzieć kilka miesięcy i nic tylko pisać (mam książkę na koncie i nie wspominam czasu pisania zbyt różowo - delikatnie mówiąc). Ale cykliczne felietony byłyby moim zdaniem świetne. Niejedna gazeta mogłaby się zainteresować i piszę to z pełnym przekonaniem. No i zawsze to jakaś dodatkowa kasa hihi
*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
cvana
dyspozytor zakładu taboru
Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa - obecnie Bielany
|
Wysłany: Pon 16:17, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Edgar napisał: | Komu, w sobotę, o 4:00 rano, do tego w taką pogodę – chciało by się jechać? (...) W planie, prawie dziesięć godzin pracy. |
Co za masakra...
Edgar napisał: | Chce nam się jeść i pić. Czuję, że mam odmrożone palce rąk i nóg. Jak w jakimś filmie katastroficznym. Na pętlę nie przyjechał żaden tramwaj. Gdyby tak było, to jeden z nas, pojechał by do sklepu. Cały czas żyłem przeświadczeniem, że jadą po nas tramwaje z zajezdni i ściągną nas. Poszedłem do swojego składu. Załączyłem go na chwile. Żałosne piszczenie oraz migotanie kontrolek. Patrzę na termometr. Wyświetla się – 14,3 st. C. No, to super. Jest dużo cieplej niż na zewnątrz. Czekanie na pomoc dłuży się niemiłosiernie. Mija właśnie 12-ta godzina mojej pracy. Jestem zmęczony, głodny i przemarznięty. |
Niezły koszmar.
A co do rąk - ja przy temperaturze niższej niż -5 noszę zamszowo-skórzane rękawice z "misiem" w środku, które tata przywiózł mi z Rosji (wtedy jeszcze ZSRR). Te dwupalczaste, jak dla dzieci. Ale takie są najlepsze, bo palce grzeją się jakby od siebie nawzajem.
To teraz ja coś opowiem - dzień z tramwajami z zeszłego tygodnia. Postaram się trochę zaczerpnąć ze stylu Edgara
6:40 - budzik. Przestawiam na 6:50 ;] Ostatecznie wstaję ok. 7. Leniwe śniadanie przy TVN24, trzeba zdecydować, w co się ubrać (trudna sprawa) i się umalować... jak zwykle wylatuję ok. 8 zamiast na spokojnie o jakiejś 7:20. Ale spoko, są tramwaje, nie będę stać w korkach Lecę na przystanek przy ratuszu. Podjeżdża 8. Spoko. Jadę sobie na luzie, stoję, więc nie mogę poczytać książki. Niestety: na Skierniewickiej OCZYWIŚCIE coś musi być nie tak. Tym razem co prawda nie chodzi o zjechanie do zajezdni. Z drugiego wagonu przybiega zaaferowana dziewczyna i informuje motorniczego, że jeden z pasażerów źle się poczuł i prosi o postój. Równocześnie wzywa karetkę. Byłam jedną z nielicznych osób, które słyszały, o co chodzi. Motorniczy wysiadł i poszedl do 2. wagonu. Reszta pasażerów wyraża twarzami jedno wielkie "O CO CHODZI?". Motorniczy wraca i telefonuje gdzieś. Nie odpowiada na pytania pasażerów. Stoimy. Minuty płyną :> Wiele ludzi wysiadło od razu, jak tylko zaczęliśmy postój. Z każdą minutą wysiadają następne osoby. Ja się zawzięłam, bo miałam przeczucie, że zaraz pojedziemy. Co i raz do otwartych drzwi podchodzi jakiś starszy człowiek i wrzeszczy do tych co zostali w wagonie: "NIE POJEDZIE!!!! WYSIADAĆ!!!" Po 3. takim okrzyku jakaś dziewczyna go zgasiła. W wagonie zostało z 5 osób. W końcu mogę usiąść i czytać dalej "Świat wg Garpa" Ludzie dalej nie wiedzą, co jest grane, próbują pytać motorniczego, ale on ich traktuje jak powietrze. Po kilku minutach daje cynk, że ruszamy - pan z 2. wagonu (ten, co się źle poczuł) stwierdził podobno, że nie wysiądzie, bo jedzie na ważne spotkanie. Nie wnikam w to, po co się denerwować. Przy Centralu wyskakuję, biegnę do przejścia podziemnego (tam zawsze są te gołębie - ktoś wie dlaczego?). W przejściu wstrzymuję powietrze przed McDonald's, żeby nie poczuć charakterystycznego dla tego miejsca smrodu. Slalom między ludźmi, wbiegam na schody i wskakuję w 16, 17 lub 33. W pracy jestem 8:58. Uff
Powrót był dużo bardziej "emocjonujący" :/ Przejechałam bez przeszkód 1,5 przystanku. Stoimy. Pani kierująca tramwajem wyłazi i idzie do motorniczego tramwaju stojącego przed nami. Wraca i obwieszcza, że stoimy, bo "nie ma prądu" i nie wiadomo, ile czasu to potrwa. Spieszę się na spotkanie, więc wysiadam. Morze ludzi idzie wąską na pół metra ścieżynką między ulicą a tramwajami. O, przystanek autobusowy. Wsiadłam w coś jadącego do Centrala. Korek przed Jerozolimskimi, ale autobus wpycha się na chama i podjeżdża na przystanek. Wbiegam w przejście podziemne, lecę na przystanek 8 w stronę Ochoty. Wybiegam na górę, a tu stoją sobie w kolejce - 25, 24, 25 i... 25 :> Ups. No pięknie. Podjechała 8, wsiadłam, ale długo stała w kolejce. W końcu przemknęła przez skrzyżowanie i pędzi. Pędziła do tego stopnia, że pomyślałam, że może Edgar prowadzi. W 10 minut byłam w okolicach Redutowej. Spoko. Przystanek Sowińskiego. Siedzę sobie i czytam książkę. A tu niespodzianka. Włazi motorniczy (sympatyczny grubcio z brodą) i grzecznie mówi, że zjeżdża na cmentarz Trzeba wysiąść. EKSTRA. Czas leci, a tu ciemność, a tramwaju ani widu, ani słychu. Nareszcie podjeżdża 26. Dresiki komentują: "Może on też na cmentarz". W końcu jakoś dojeżdżam na miejsce... ECH.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez cvana dnia Pon 16:39, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Edgar
naczelnik sekcji
Dołączył: 02 Cze 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa-Jelonki
|
Wysłany: Wto 0:28, 08 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
cvana napisał: | Te opowieści nie mogą się zmarnować. Jest wiele osób, które chętnie by poczytały. Ja czytam z przyjemnością, a nie należę do maniaków komunikacji miejskiej. |
Cieszę się, że te opowieści, podobają się. I myślę, że się nie zmarnują. W końcu, (teoretycznie) do formum może dotrzeć każdy. Bradziej myślałem nad założeniem bloga. Żebym miał tak jeszcze czas w nim pisać. Ale chyba się zawezmę i zacznę pisać.
cvana napisał: | OK, korzystam, doceniam, szczególnie od strony informacyjnej (rozpiski na przystankach i "koraliki" w autobusach - tylko dzięki nim się nie gubię i jakoś sobie radzę, kiedy jadę w nowe miejsce), lubię tramwaje i nowoczesne ciepłe autobusy, ale nie jestem maniakiem. |
Informacja, może nie jest idealna ale cały czas są podejmwoane działania, by była coraz lepsza. Inna rzecz, że niektórzy nie mają zbytniej ochoty zapoznać się z informacjami. Akurat Ty, należysz do osób, który w sposób pełni świadomy korzystają z podanych informacji.
Ja, wbrew pozorom, nie jestem maniakiem komunikacji. Wiem, wiem. Trudno w to uwierzyć. Głównie, interesują mnie aspekty techniczne i organizacyjne.
cvana napisał: | jest natomiast wielu totalnych miłośników*, którzy nie mają możliwości przeczytać tych historii.. | .
Z poczynionych obserwacji, wnioskuję, że znakomita większość totalnych miłośników, przyjaźni się z pracownikami Komunikacji Miejskiej i mają dostęp do tego typu historii. Zapewne, często są nawet ich świadkami.
cvana napisał: | Książka to odważny pomysł, bo Edgar musiałby siedzieć kilka miesięcy i nic tylko pisać |
Chyba parę lat Mam conajmniej kilka książek do napisania. Może kiedyś...Myślę, że gdyby je dobrze napisać, to były by bardzo wciągające.
cvana napisał: | (mam książkę na koncie i nie wspominam czasu pisania zbyt różowo - delikatnie mówiąc). |
Wiem, w takiej żółtej okładce, z pierwszym słowem tytułu, rozplanowanym po całej stronie.
cvana napisał: | Ale cykliczne felietony byłyby moim zdaniem świetne. Niejedna gazeta mogłaby się zainteresować i piszę to z pełnym przekonaniem. No i zawsze to jakaś dodatkowa kasa hihi |
Na razie, niech feleitony pozostaną tutaj. Z czasem, po pewnym uporządkowaniu, można będzie pomyśleć, co z tym dalej zrobić. Myślę też nad felietonami ze swoich wycieczek, które odbywam/odbywałem najczęściej samotnie, a które też nie raz obfitowały w rożne ciekawe sytuacje.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Edgar dnia Wto 0:31, 08 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Edgar
naczelnik sekcji
Dołączył: 02 Cze 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa-Jelonki
|
Wysłany: Wto 1:05, 08 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
cvana napisał: | Co za masakra... |
Oj, tam od razu masakra Tak czasem bywa. Ktoś musie niespać, by pospać mógł ktoś
cvana napisał: | 6:40 - budzik. Przestawiam na 6:50 ;] Ostatecznie wstaję ok. 7. Leniwe śniadanie przy TVN24, trzeba zdecydować, w co się ubrać (trudna sprawa) i się umalować... jak zwykle wylatuję ok. 8 zamiast na spokojnie o jakiejś 7:20. |
Gdybym, ja ta robił, to bym zawsze zasypiał. U mnie, nie ma czegoś takiego, ja drzemki w budziku. Po prostu. Następny dzwonek by mnie już nie obudził. Zawsze wstaję "na baczność" z łóżka i nie zbliżam się do niego. Procedura jest stała. Czasem tylko odpada "skrobanie się" (golenie). Może to, że pzrez wiele lat jeździłem na obozy harcerskie, nauczyło mnie samo-dyscypliny. O rany! TVN 24?! Nie za bardzo przepadam za tym kanałem. Trochę przypomina odtwarzanie płyty, z włączoną funkcją "repeat" Jak już się czegoś uczepią, to międlą na okrągło. No, tak. Szykowanie sie do ostatniej chwili. Z daleka rozpoznaję takich pasażerów
cvana napisał: | Z drugiego wagonu przybiega zaaferowana dziewczyna i informuje motorniczego, że jeden z pasażerów źle się poczuł i prosi o postój. Równocześnie wzywa karetkę. Byłam jedną z nielicznych osób, które słyszały, o co chodzi. Motorniczy wysiadł i poszedl do 2. wagonu. Reszta pasażerów wyraża twarzami jedno wielkie "O CO CHODZI?". Motorniczy wraca i telefonuje gdzieś. |
Chyba to za długo nie stało, bo nie ma śladu po tym zdarzeniu.
cvana napisał: | Nie odpowiada na pytania pasażerów. Stoimy. Minuty płyną :> |
Odpowiedzieć na pytania wszystkich pasażerów jest ciężko. Ale nie mówić nic, to też niedobrze. Instrukcja, wyraźnie reguluje te kwestie. Ja to załatwiam w prosty sposób. Gdy coś się dzieje, ogłaszam komunikat odnośnie zdarzenia, z ewentulanymi "instrukcjami" co dalej. Njatrudniej jest oczywiście, odpowiedzieć na pytanie "kiedy pojedziemy" zwłaszcza przy awariach. Jeżeli jest to "zadławienie" wozu, bez innych "atrakcji" to wiem, że będzie to ok. 3 minut. Przy innych sytuacjach trudno jest powiedzieć. Miomo, wszystko, zawsze staram się służyć pomocą.
cvana napisał: | Przy Centralu wyskakuję, biegnę do przejścia podziemnego (tam zawsze są te gołębie - ktoś wie dlaczego?). W przejściu wstrzymuję powietrze przed McDonald's, żeby nie poczuć charakterystycznego dla tego miejsca smrodu. |
Nie cierpię podziemi pzry Centralu, jak też samego obiektu. Nuta zapachowa, w każdym zakamarku, jest nie do przyjęcia przez mój nos. Gołębie tam wlatują, bo jest tam mnóstwo, łatwo dostępnego, pożywienia. Mnogość punktów z jedzeniem, duża ilość koszy na śmiecie, przyciąga te paskudne ptaszki-sraszki.
cvana napisał: | Powrót był dużo bardziej "emocjonujący" :/ Przejechałam bez przeszkód 1,5 przystanku. Stoimy. Pani kierująca tramwajem wyłazi i idzie do motorniczego tramwaju stojącego przed nami. Wraca i obwieszcza, że stoimy, bo "nie ma prądu" i nie wiadomo, ile czasu to potrwa. |
Zdarzenie zaistniało wyniku zgrupowania wozów (prawdopodobnie po wcześniejszym zatrzymaniu w ruchu). Zbyt duża ilość tramwajów, na jednej sekcji zasilającej, była przyczyną przeciążenia i "wywalenia podstacji" - czyli wyłączenia napięcia w sieci trakcyjnej. Opisywana sytuacja trwała ok. 10 minut. Po wdrożeniu odpowiednich procedur, ruch suckcesywnie, przywrócono.
cvana napisał: | Pędziła do tego stopnia, że pomyślałam, że może Edgar prowadzi. W 10 minut byłam w okolicach Redutowej |
Hehe. Czyżbyś już miała okazję ze mną jechać? Parę, piszących tu osób jechało już ze mną i jakoś żyją
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sleepingowy
dyspozytor zakładu taboru
Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa, Praga Południe
|
Wysłany: Wto 2:56, 08 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Takie małe spostrzeżenie - zauważyłem, że nasze warszawskie Pesy, zaczynają wydawać odgłosy coraz bardziej podobne do 13N (ruszanie, hamowanie). No i w kilku nie najlepiej jest z bieżnią kół.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|